Naprawdę kobietki jesteście kochane ;o))) Dziękuję za pochwały ;o)
Moje drogie dziewczynki, te z Was które śledziły mój wątek od początku wiedzą, że swoją przygodę z decoupage zaczęłam po szkoleniu, które zorganizowała i na które wysłała mnie moja kochana firma.
W swej wspaniałości po półtorarocznej ciszy zaproponowali nam kolejne takie szkolenie. Szefostwo wiedząc, że zaczęłam się zajmować tym na poważnie zaproponowało mi kolejny wyjazd - na który ja z dziką radością wyraziłam zgodę ;o))
Zaprezentuję Wam dzisiaj zdjęcia pracy jaką na tym szkoleniu wykonywałyśmy.
Szkolenie prowadziła pani Monica Paruta, jedna z najbardziej znanych "twarzy" i instruktorek firmy Stamperia. Fantastyczna kobieta, z ogromnym doświadczeniem, uśmiechem na twarzy i sercem na dłoni ;o))
Jak sama mówiła, ona była tam dla nas ;o))
Można było pytać, marudzić, że nie wychodzi i prosić o pomoc we wszystkim dosłownie ;o))
Było przefantastycznie po prostu ;o)
Tu praca, którą Monica wykonała na tym szkoleniu, niestety tylko jedno zdjęcie i to dość kiepskiej jakości.
Jak widzicie wątki były trzy, ale na jednym blejtramie oddzielone ozdobną taśmą.
Całe szkolenie, było przeprowadzone tak, by pokazać nam jak najwięcej produktów i technik z produktów które mamy w sprzedaży. Między innymi dlatego, że po raz drugi były tam jedynie trzy osoby ;o))
A tu moje wypocinki:
Pierwsza praca pokazywała craka jednoskładnikowego i sposoby malowania płótna i pokrywania craka.
Środkowy projekt pokazywał jakiś papier do decou w ogromniastej płachcie, takie chyba sprzedawane są jedynie do firmowych sklepów decou - wielkość A3
Na pracy zastosowano pastę żel - przezroczystą po wyschnięciu - widać ją na kiecce anioła i pastę 3d do spękań, do tego pittorico chyba po raz pierwszy mi w życiu wyszło takie super ;o)))
Wybaczcie, że odrobinę niedopasowane kolorystycznie. ;o)
Jak to mówią pierwsze koty za płoty, a Monica mówi, że niczego się nie osiągnie jeśli się nie ćwiczy o czym wiemy wszystkie ;o)))
Najmniej mi się podobała trzecia część płótna, jakoś mi nie podpasowały te motywy, a zostały zaprezentowane, bo to jakiś nowy rodzaj papieru.
Tu Monica uczyła nas cieniować obrazy metodą painting (tą co się tak pięknie kwiaty wymalowywuje) ;o))
ale przychojrakowałam i mi oczywiście nie wyszło ;o))
I do tego spękania dwuskładnikowe, ale te już znam ;o))
Moje drogie dziewczynki, te z Was które śledziły mój wątek od początku wiedzą, że swoją przygodę z decoupage zaczęłam po szkoleniu, które zorganizowała i na które wysłała mnie moja kochana firma.
W swej wspaniałości po półtorarocznej ciszy zaproponowali nam kolejne takie szkolenie. Szefostwo wiedząc, że zaczęłam się zajmować tym na poważnie zaproponowało mi kolejny wyjazd - na który ja z dziką radością wyraziłam zgodę ;o))
Zaprezentuję Wam dzisiaj zdjęcia pracy jaką na tym szkoleniu wykonywałyśmy.
Szkolenie prowadziła pani Monica Paruta, jedna z najbardziej znanych "twarzy" i instruktorek firmy Stamperia. Fantastyczna kobieta, z ogromnym doświadczeniem, uśmiechem na twarzy i sercem na dłoni ;o))
Jak sama mówiła, ona była tam dla nas ;o))
Można było pytać, marudzić, że nie wychodzi i prosić o pomoc we wszystkim dosłownie ;o))
Było przefantastycznie po prostu ;o)
Tu praca, którą Monica wykonała na tym szkoleniu, niestety tylko jedno zdjęcie i to dość kiepskiej jakości.
Jak widzicie wątki były trzy, ale na jednym blejtramie oddzielone ozdobną taśmą.
Całe szkolenie, było przeprowadzone tak, by pokazać nam jak najwięcej produktów i technik z produktów które mamy w sprzedaży. Między innymi dlatego, że po raz drugi były tam jedynie trzy osoby ;o))
A tu moje wypocinki:
Pierwsza praca pokazywała craka jednoskładnikowego i sposoby malowania płótna i pokrywania craka.
Środkowy projekt pokazywał jakiś papier do decou w ogromniastej płachcie, takie chyba sprzedawane są jedynie do firmowych sklepów decou - wielkość A3
Na pracy zastosowano pastę żel - przezroczystą po wyschnięciu - widać ją na kiecce anioła i pastę 3d do spękań, do tego pittorico chyba po raz pierwszy mi w życiu wyszło takie super ;o)))
Wybaczcie, że odrobinę niedopasowane kolorystycznie. ;o)
Jak to mówią pierwsze koty za płoty, a Monica mówi, że niczego się nie osiągnie jeśli się nie ćwiczy o czym wiemy wszystkie ;o)))
Najmniej mi się podobała trzecia część płótna, jakoś mi nie podpasowały te motywy, a zostały zaprezentowane, bo to jakiś nowy rodzaj papieru.
Tu Monica uczyła nas cieniować obrazy metodą painting (tą co się tak pięknie kwiaty wymalowywuje) ;o))
ale przychojrakowałam i mi oczywiście nie wyszło ;o))
I do tego spękania dwuskładnikowe, ale te już znam ;o))