Gofira dziękuję Ci za piękne pudełko, które pokazałaś i pod którym umieściłaś opis tych cudów które wyczyniasz z transferami - wpadłam ;o)))
Uwielbiam transfery!!! ;o)))
Vikuś dziękuję, że "a nie mówiłaś" Gofirze ;o)))
I Wam wszystkim dziewczynki, tym które robicie transfery i mówicie, że to proste ;o)) bo jest proste. ;o)
Miało być tylko tfansferowo i prowansalsko, ale że ja lubię wyraziście, to musiałam dodać jakiś akcent, no po prostu musiałam ;o))
Padło na kolorowego ptaszorka.
Bejca, biała farba, przecierki i transfer na lakier oczywiście.
Wszystko byłoby ok, gdybym w pewnym momencie nie uznała, że jestem już guru w kwestii transferów ;o))
Jak możecie zauważyć na górze chustecznika zrobiłam zonka, uznałam, że poradzę sobie z 4 transferami na raz ;o)) (dwa razy ptaszorki i dwa napisy) No i się okazało, że sobie nie poradziłam ;o)))
Jeden trochę się rozmazał, a drugi za mocno starł. Stwierdziłam, że spróbuję naprawić łatę, albo zostanie mi zaszlifować całą górę i zacząć od nowa. Po dwóch warstwach lakieru stwierdziłam, że podoba mi się ta dziwna dziura, że jest tak jakoś mocno złachany.
Co o tym myślicie??
Przedstawiam ptaszorka,
Natabusek jeśli tylko Ci się podoba jest Twój ;o))
Nawet tył/dół został potraktowany transferem ;o)