Espresem zrobilam opis, dlatego taki nieczytelny.
Medaliony - wydruk, wycinam, naklejam na tekture, docinam, klade dwie pierwsze warstwy glossy accents. Schnie byle gdzie
Na to konturowka, po wyschnieciu znow glossy accents - jak kopulka nad obrazkiem rosnie, konturowka pozwala utrzymac rozlewajacy sie glossy accents w ryzach (w miare, nadmiar poza medalionem trzeba simply zetrzec). To jest ostania, trzecia warstwa. Wiecej warstw - tekturka sie wygina i przy probie przywrocenia plaskosci - peka 'szklo'. Kolejne warstwy na samym koncu, juz po naklejeniu kropelka na powierzchnie.
Transfer na Mod Podge to chyba wiadomo - czyli wydruk, smaruje sobie miejsce przyklejenia (nie sam wydruk, bo latwiej na plaskim posmarowac
), drukiem do dolu, dociskam mokra chusteczka, ktora mi przy okazji zbierze slady kleju spoza motywu (szybko trzeba zetrzec i dokladnie, bo zaschnie na swiecaco). Roluje od razu, taki wlasnie jest Mod Podge, naprawe polecam do transferow, nie ma lepszego. Mokra chusteczka zalatwia pierwsze zmoczenia papieru, no a potem scieram, normalnie. Lepiej jest od razu caly motyw 'wyczycic', bo zostawiony na pozniej (czyt. dziecka sie domagaja atencji
) wysycha na amen, to jest tez w sumie lakier, ten MP, i ciezko ostatnie biale klaki zebrac. Tak czy siak, przyjemnie sie sciera i szybko.
Potem, jak ktor lubi - ja dalam duzo szkla maimeri, chyba z 6 warstw. Na to folia zlota ze stempla czyli; folia zlota w rolce plus klej do zlocen (stamperia), plus stempel. Smaruje klejem stempel, odciskam na powierzchni, czekam dwie sekundy, na to kawalek folii odciety z rolki MATOWA strona na dol, dociskam walkiem, tzw. brayer, czyli twarda guma do rolowania dla skrapow i innych. Bardzo przydatna rzecz - idealna wrecz (bo guma i mozna naciskac ile wlezie) przy tloczeniu bez maszynki - zapewni idealny docisk. A ogolnie uzywany do nakladania akryli, past modelujacych, tuszy do stempli itp.
Odrywam folie, ktora przykleja sie tylko do miejsc, gdzie odcisnal sie wczesniej klej ze stempla. Wsio.
Znow trylion szklacego. Przyklejam medaliony na kropelke (sklejam sobie paznokcie z opuszkami musowo.... wrrrr) i wsio.
Aha, zapominam wykonczyc maly detal... nie polecam
Za kazdym razem i do znudzenia to powtarzam, nic sie nie bedzie mazac i purchlawic, jak zabezpiecze kazda 'inna' warstwe sprayem. Tu lecialam po prostu poli, bo juz bylo cieplo na zewnatrz. Wystarczy mala mgielka i juz zwiazane.
Aha, kolejna przestroga - kolor (jeden z kolorow) dalam, gwoli swierzbiacych palcow, juz po transferach - nie wolno, zapomnialam, szczegolnie, jak sie bawic bejca, bitumem czy, jak w tym przypadku, distress stains - zabarwi kanty docietego obrazka, nic sie nie da z tym zrobic, nie wyglada za fajnie.
Kolor wydobedzie po prostu kazda niedoskonalosc transferu, a szczegolnie niedokladne dociecie wokol motywu, co jest oczywiste przy transferach - po to sie je robi, zeby nie dostac zawalu przy wycinaniu malutkich motywow...no i zeby bylo wtopione i na maks plasko
Tyl - jest na forum tutek smarowania miki na postemplowane na przezroczysto powierzchnie. Czyli stemple, przezroczysty tusz do embossingu, mika.
Koniecznie zabezpieczone psikiem lakieru.
Na to ten sam stempel, ten sam tusz, ale posypuje juz nie mika, ale proszkiem do embossingu i nagrzewam, czyli klasik emboss na goraca.
Srodek i brzegi to tloczonka, inaczej pokolorowana (na srodku inki, na brzegach distress stain - uwielbiam te ustrojstwa!), oba, po przyklejeniu, zalane na glossy accents.