Kolejna butelka - inspiracją był znaleziony gdzieś w necie motyw, który wydrukowałam na atramentówce i przetransferowałam na farbę. I tu już nastąpił pierwszy fuck-up, bo obrazek nakleiłam krzywo, a do farby się klei bardzo szybko i nie da już przesunąć.
Transfer wyszedł przyzwoicie, motyw w oryginale jest jakby lekko wytarty, postarzony, więc tu ewentualne przetarcia i rozmazania, nieuniknione przy wydruku atramentowym, nie przeszkadzają.
Niestety prawda jest taka, że nie miałam za bardzo pomysłu na resztę Więc domalowałam tło - na bazie kremowej akrylówki jest brązowa bejca i kilka kolorów kredek akrylowych (och, super są, muszę wypróbować na czymś bardziej klasycznym). Plus wykończenie pastami postarzającymi, lakier klasycznie Renesans szklący, wypieczony.
A, no i jeszcze przed Renesansem poszło coś Stamperii pod nazwą Laccanticante, czyli taki jakiś werniks postarzający, który nałożyłam tapując gąbką lateksową.
Na zakrętce zostawiłam trochę "gołego" oryginalnego koloru, czyli czerwieni.
Efekt końcowy - taki sobie. Denerwuje mnie ten krzywy obrazek i w ogóle jakoś mi się ta butelka nie widzi. A Wam?...
Transfer wyszedł przyzwoicie, motyw w oryginale jest jakby lekko wytarty, postarzony, więc tu ewentualne przetarcia i rozmazania, nieuniknione przy wydruku atramentowym, nie przeszkadzają.
Niestety prawda jest taka, że nie miałam za bardzo pomysłu na resztę Więc domalowałam tło - na bazie kremowej akrylówki jest brązowa bejca i kilka kolorów kredek akrylowych (och, super są, muszę wypróbować na czymś bardziej klasycznym). Plus wykończenie pastami postarzającymi, lakier klasycznie Renesans szklący, wypieczony.
A, no i jeszcze przed Renesansem poszło coś Stamperii pod nazwą Laccanticante, czyli taki jakiś werniks postarzający, który nałożyłam tapując gąbką lateksową.
Na zakrętce zostawiłam trochę "gołego" oryginalnego koloru, czyli czerwieni.
Efekt końcowy - taki sobie. Denerwuje mnie ten krzywy obrazek i w ogóle jakoś mi się ta butelka nie widzi. A Wam?...