O tej butelce się ostatnio dość głośno zrobiło na forum Wino w niej sprzedają kiepskie moim zdaniem (no OK, za 15 zł nie wymagam enologicznej ekstazy), ale butelka jest jak stworzona do rękodzielniczej obróbki! Szkoda, że nie zrobiłam fotki "przed", no ale większość z Was wie, jak ona wygląda, ma "gotowe" reliefy w kształcie kwiatków. De decou niekoniecznie, ale do malowania, zakuwania i podobnych technik - idealna.
Ja najpierw chciałam być oryginalna i wypróbować na niej warstwowe malowanie/wycieranie, które na wyciskanych wzorach pokazała Dominika. Ale to mi się nie udało kompletnie, ta metoda jest raczej dobra do wzorów, które są właśnie wklęsłe, a nie wypukłe. Po paru warstwach farby i lakieru na przemian stwierdziłam, że to kompletnie nie to i wsadziłam pod wodę. Jak zaczęłam myć, to się wymyła nie tylko farba z wierzchu, ale potem i lakier, aż "domyłam się" do podkładu z pierwszym kolorem, a na kwiatkach - do gołego szkła Zaczęło to wyglądać interesująco, więc częściowo te kwiatki wyczyściłam, częściowo zostały zamalowane, a na niektórych zostawiłam efekt "obdrapania". Potem po prostu ją pomalowałam - na podkładzie Fluggera pierwszym kolorem był jasny turkus, na to poszło ciapanie złotem i ciemnym granatem, na to turkusowa, granatowa i złotobrązowa mika, na koniec jeszcze odrobina pasty Pentartu w kolorze bronze. Jest jeszcze lakier opalizujący na złoto (Pentart Chameleon), ale na tym wszystkim w ogóle go nie widać. Wykończone szklącym Renesansem, wypieczone w piekarniku.
Efekt końcowy mnie osobiście zdecydowanie usatysfakcjonował, a sfotografować coś, co jest obłe, szklane, ma tyle kolorów i opalizuje, jest niemożliwością...
W każdym razie zabawa była przednia i chyba się jeszcze skuszę na to niedobre wino
I jeszcze jedno zdjęcie detalu, "najsmaczniejsze" są te mikrokosmosy koloru, które się na niej porobiły
Ja najpierw chciałam być oryginalna i wypróbować na niej warstwowe malowanie/wycieranie, które na wyciskanych wzorach pokazała Dominika. Ale to mi się nie udało kompletnie, ta metoda jest raczej dobra do wzorów, które są właśnie wklęsłe, a nie wypukłe. Po paru warstwach farby i lakieru na przemian stwierdziłam, że to kompletnie nie to i wsadziłam pod wodę. Jak zaczęłam myć, to się wymyła nie tylko farba z wierzchu, ale potem i lakier, aż "domyłam się" do podkładu z pierwszym kolorem, a na kwiatkach - do gołego szkła Zaczęło to wyglądać interesująco, więc częściowo te kwiatki wyczyściłam, częściowo zostały zamalowane, a na niektórych zostawiłam efekt "obdrapania". Potem po prostu ją pomalowałam - na podkładzie Fluggera pierwszym kolorem był jasny turkus, na to poszło ciapanie złotem i ciemnym granatem, na to turkusowa, granatowa i złotobrązowa mika, na koniec jeszcze odrobina pasty Pentartu w kolorze bronze. Jest jeszcze lakier opalizujący na złoto (Pentart Chameleon), ale na tym wszystkim w ogóle go nie widać. Wykończone szklącym Renesansem, wypieczone w piekarniku.
Efekt końcowy mnie osobiście zdecydowanie usatysfakcjonował, a sfotografować coś, co jest obłe, szklane, ma tyle kolorów i opalizuje, jest niemożliwością...
W każdym razie zabawa była przednia i chyba się jeszcze skuszę na to niedobre wino
I jeszcze jedno zdjęcie detalu, "najsmaczniejsze" są te mikrokosmosy koloru, które się na niej porobiły