Poddałam metamorfozie starą (naprawdę starą, ma co najmniej z 50 lat...) ramkę, w której wisi u mojej mamy obrazek.
Ramka "przed" była po prostu pomalowana na czarno, no i już mocno tknięta zębem czasu...
Teraz wygląda tak:
Najpierw oczywiście obdarłam ją pieczołowicie papierem ściernym (cooo za syf! pięćdziesięcioletnia czarna farba pyląca jak chmura z fabrycznego komina...), trochę podkleiłam pęknięcia, wyszlifowałam. Następnie pomalowałam dwiema warstwami białej farby akrylowej, znowu wyszlifowałam, nałożyłam trochę pasty postarzającej w kolorze bronze i umbra. Później poszedł crackle medium Stamperii, który wyszedł mi nadspodziewanie subtelnie - chyba dlatego, że położyłam cienkie warstwy. Na crackle jeszce raz przecieranie pastami, wszystko zabezpieczone jedną jedyną warstwą lakieru poliuretanowego w sprayu Crafts.
I jeszcze jedno zdjęcie detalu.
Ramka "przed" była po prostu pomalowana na czarno, no i już mocno tknięta zębem czasu...
Teraz wygląda tak:
Najpierw oczywiście obdarłam ją pieczołowicie papierem ściernym (cooo za syf! pięćdziesięcioletnia czarna farba pyląca jak chmura z fabrycznego komina...), trochę podkleiłam pęknięcia, wyszlifowałam. Następnie pomalowałam dwiema warstwami białej farby akrylowej, znowu wyszlifowałam, nałożyłam trochę pasty postarzającej w kolorze bronze i umbra. Później poszedł crackle medium Stamperii, który wyszedł mi nadspodziewanie subtelnie - chyba dlatego, że położyłam cienkie warstwy. Na crackle jeszce raz przecieranie pastami, wszystko zabezpieczone jedną jedyną warstwą lakieru poliuretanowego w sprayu Crafts.
I jeszcze jedno zdjęcie detalu.