11-05-2012, 01:54 AM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 11-05-2012, 02:15 AM przez craftingbydominique.)
O matko boska rozankowska... jak mawia moja znajoma o tym nazwisku . Dzieki dziewczyny, jak to milo, ze ktos powaznie trakutje czlowieka w tym matriksie i chce mu sie normalnie gadac, dzieki.
anyway, i ogolnie i merytorycznie jestem na tak!
aha. no to kupie ten mat w koncu, mialyscie w rekach to-do, jest drogie na maksa, ja duze rzeczy robie czasem, mam teraz stolik na warsztacie, taki maly, ale jednak.. to co, warto to-do?? aksamitne znaczy.. (czy tam, jak sie to ustrojstwo w sloiku Touch Me nazywa)
Jeden z dwoch talerzy, ktore kiedys popelnilam.... do talerzy na razie nie wracam. Jednym sie podoba, innym wrecz przeciwnie - za bardzo 'rokokoko'. Ja naleze do tych drugich, ale trudna lekcja to byla, bo tak:
Srodek byl wyciety z serwetki (wiadomo ), motyw nieobramowany to motyw 'goly', szczegolnie, ze zawsze gdzies zjedzie z okregu przy przyklejaniu, (tez dwie warstwy nota bene). Obramowanie zalatwila czarna konturowka Talensa (dwa rownolegle paseczki wokol pawia). Zagruntowane od spodu cienko perlowa maimeri (cos tak po cichu liczylam, ze jak sie gdzies podrze, to moze przypadkiem, droga eksperymentu, zobacze przezierajaca perlowa wsrod pior... ), potem gesso, potem akryl jakis rozny, szlifowanie na mokro.
Boki: ciezko jest stemplowac na sliskiej, kulistej powierzchni. Ja odbijalam talerz od stempla lezacego do gory obrazkie. Plus jest taki, ze poniewax sliskie i na maksa nieprzyczepne - da sie scierac do skutku. Fiksatywa w sprayu, jak juz podeschlo (1 noc), druga fiksatywa jak podeschlo (kilka godzin), akryl tapowany delikatnie, musniecie na stemplu, zeby go nie rozmoczyc, (kilka odcieni perlowatych, bialych, jasno zlotych - za chiny nie da sie tego sfotografowac, ten efekt jest akurat ok). Jak juz akryl zaimpregnuje tusz, mozna gruntowac, jak wygodnie. Wykonczone 5-6 nalozeniami poli w sprayu (nie lepi sie do stolu jak jest na tarasie w sloncu )
Rant - brazowy akryl.
anyway, i ogolnie i merytorycznie jestem na tak!
aha. no to kupie ten mat w koncu, mialyscie w rekach to-do, jest drogie na maksa, ja duze rzeczy robie czasem, mam teraz stolik na warsztacie, taki maly, ale jednak.. to co, warto to-do?? aksamitne znaczy.. (czy tam, jak sie to ustrojstwo w sloiku Touch Me nazywa)
Jeden z dwoch talerzy, ktore kiedys popelnilam.... do talerzy na razie nie wracam. Jednym sie podoba, innym wrecz przeciwnie - za bardzo 'rokokoko'. Ja naleze do tych drugich, ale trudna lekcja to byla, bo tak:
Srodek byl wyciety z serwetki (wiadomo ), motyw nieobramowany to motyw 'goly', szczegolnie, ze zawsze gdzies zjedzie z okregu przy przyklejaniu, (tez dwie warstwy nota bene). Obramowanie zalatwila czarna konturowka Talensa (dwa rownolegle paseczki wokol pawia). Zagruntowane od spodu cienko perlowa maimeri (cos tak po cichu liczylam, ze jak sie gdzies podrze, to moze przypadkiem, droga eksperymentu, zobacze przezierajaca perlowa wsrod pior... ), potem gesso, potem akryl jakis rozny, szlifowanie na mokro.
Boki: ciezko jest stemplowac na sliskiej, kulistej powierzchni. Ja odbijalam talerz od stempla lezacego do gory obrazkie. Plus jest taki, ze poniewax sliskie i na maksa nieprzyczepne - da sie scierac do skutku. Fiksatywa w sprayu, jak juz podeschlo (1 noc), druga fiksatywa jak podeschlo (kilka godzin), akryl tapowany delikatnie, musniecie na stemplu, zeby go nie rozmoczyc, (kilka odcieni perlowatych, bialych, jasno zlotych - za chiny nie da sie tego sfotografowac, ten efekt jest akurat ok). Jak juz akryl zaimpregnuje tusz, mozna gruntowac, jak wygodnie. Wykonczone 5-6 nalozeniami poli w sprayu (nie lepi sie do stolu jak jest na tarasie w sloncu )
Rant - brazowy akryl.