[Brydzia]

Wow...super wyszło no i żadnych zmarch nie widzę.Narzekasz na tackę,a mi się bardzo podoba.Ogólnie super komplecik,na pewno się bratu spodoba.

[Shanna]

Piekne. Poza tym lubie afrykanskie tematy wiec tym bardziej mi sie podoba. Podziwiam Cie, ze na tace wzielas serwetke wlasnie z tym wojownikiem. Mam taka sama, robilam z niej mozaike (ta do samouczka) i powiem, ze byla koszmarna bo gniotla sie i marszczyla. Skoro u Ciebie tak cudnie wyszlo to albo mialas lepsza serwetke tzn. lepsza jakosciowo, albo po prostu Ciebie sluchala, mnie nie

[Zuza]

Dzięki dziewczyny!

Na motywie z wojownikiem nie ma zmarch - kleiłam na żelazko

Jutro jadę na urodziny brata, to zobaczymy czy się spodoba... Przez tydzień mnie nie będzie, bo jadę w Bory Tucholskie na grzyby - trzymajcie kciuki za ładną pogodę...

[Vika]

Pogoda będzie (zawsze jest ) ja - fanka jesieni Ci to mówię!
Klejenie na żelazko to bardzo fajna technika, sama często tak kleję, trzeba tylko poczekać aż klej dobrze wyschnie przed położeniem warstwy zabezpieczającej... czasem, gdy chusteczka "dobra inaczej", można się zapłakać, bo dopiero wtedy zaczynają wyłazić zmarchy...
Komplecik bardzo klimatyczny, no i wykonanie super.
Owocnego grzybobrania.

[nietuzinkowa]

Piękne, ciepłe motywy... a wykonanie i dobór elementów super. Co do żelazkowej techniki, bardzo sobie ją chwalę, zwłaszcza, gdy coś się niechcący wybrzuszy, wtedy nie ma przebacz i trzyma.

[callisto]

Cudowny komplet

[elila]

Jestem pod wrażeniem Twojej ostatniej pracy, piękny motyw a zmarch w ogóle nie widać!

[Zuza]

Hej! Już wróciłam! Z zapasem suszonych grzybów! Pogoda była przepiękna, miejsce jeszcze piękniejsze - szkoda, że nie umiem pisać tak jak Vika...

Jest tylko jeden problem - komputer mi padł... Jutro będę próbowała go naprawiać... Mam nadzieję, że się uda, bo z mężowskiego to jakoś nie za bardzo mi idzie... Jak uda się naprawić, to nadrobię zaległości...

[Vika]

he, he... mówiłam!

[Zuza]

Komputer naprawiony, zaległości na forum nadrobione! Ale awaria pozbawiła mnie WSZYSTKICH zachomikowanych linków i zakładek... Zgubiłam gdzieś w wirtualnym kosmosie moje ulubione blogi.. Nie wiem kiedy uda mi się to wszystko odnaleźć i poukładać na miejsce...

A teraz pokłosie mojego pobytu w Borach - słoiczek z suszonymi grzybkami. Taki mały, bo to symboliczny prezent dla mojej pani doktor. Już jeden taki słoiczek zrobiłam, ale nawet nie wiem czy tu pokazywałam..