06-09-2015, 08:43 PM
(04-03-2015, 02:16 PM)Ataner napisał(a): (...)
Po ostatnich dwóch miesiącach mam wiele niedobrych przemyśleń.
Forum to miejsce, które tworzy duża społeczność, a nie maleńka grupka. Lady ma rację, społeczność ma prawo głosu. Teraz nie miała.
Któregoś dnia obudziłam się z myślą, że kasuję swoje wątki i znikam, żeby swoją osobą nie przysparzać przykrych sytuacji. Nie wiem, czemu tego nie zrobiłam. Może nikt nie zapytałby o mnie, tak jak o wiele dziewczyn, których już nie ma. Forum to już nie jest miejsce tylko w necie. Spotykamy się również na żywo.
Poznałam tu wspaniałe dziewczyny, z niektórymi się spotykam, bywają u mnie w domu, lubimy się. To jest wspaniały efekt forum. Szkoda, że jeden z nielicznych. Żal psuć tak wspaniałe miejsce.
Andr, jesteś właścicielem i masz prawo robić, co Ci się chce z forum i na forum.
I na koniec oświadczam, że pisałam to w pełni władz umysłowych,(...)
Przytaczam starą wypowiedź Atanerki, bo idealnie zgadza się ona z moimi dzisiejszymi odczuciami...
"Forum to miejsce, które tworzy duża społeczność, a nie maleńka grupka"... Hmmm... Ostatnio to Forum tworzy grupka "warsztatowiczek". To one mają prawo głosu w sprawach co dobre, a co złe na Forum... To one wiedzą, kto jest MO, kto działa dla dobra Forum, a kto nie...
Przypominam - Forum było nijakie póki nie zjawiła się tu Vika. To ona "rozbujała" Forum, to za jej sprawą stało się ono jedyne i niepowtarzalne. To za jej sprawą pojawiły się Kupy - nie konkursy, ale wirtualne spotkania, na których prawie "na żywo" mogłyśmy się spotkać, pogadać, pożartować. Pojawił się pomysł Sabatów - nie warsztatów, gdzie najważniejsze są prace i sponsorzy, ale spotkań "zakręconych", gdzie najważniejsze były relacje międzyludzkie i zadzierzgiwały się przyjaźnie. Potem dołączyła Oli i Forum stało się jeszcze weselsze i przyjaźniejsze. Nie ukrywam - dla mnie (po wiadomym wypadku) było lekiem na depresję i mobilizowało mnie do "powrotu do żywych". DZIĘKUJĘ WAM ZA TO!
"Któregoś dnia obudziłam się z myślą, że kasuję swoje wątki i znikam, żeby swoją osobą nie przysparzać przykrych sytuacji. Nie wiem, czemu tego nie zrobiłam. Może nikt nie zapytałby o mnie, tak jak o wiele dziewczyn, których już nie ma." Ten dzień nadszedł dzisiaj... Znikałam już kilka razy, ale zazwyczaj ktoś po jakimś czasie upominał się o moją obecność. To także pomagało mi zwalczyć depresję i wrócić na Forum - czułam się tu lubiana, potrzebna, a może nawet niezbędna Teraz czuję się zbędna, a wręcz niektórym przeszkadzam... Chciałam zniknąć po cichutku, ale może powinnam walczyć o to miejsce? Może "dziewczyny, których już nie ma" wróciłyby, gdyby wróciła "stara" atmosfera? Może te, które jeszcze są myślą podobne, a tylko nie chcą "przysparzać przykrych sytuacji"? Mam taką nadzieję, dlatego piszę to co piszę... "Żal psuć tak wspaniałe miejsce." !!!
"Andr, jesteś właścicielem i masz prawo robić, co Ci się chce z forum i na forum." Mam nadzieję, że będzie Ci się chciało powalczyć o to jedyne i niepowtarzalne Forum. Bo takich z konkursami, warsztatami, sponsorami i wieloma moderatorami pilnującymi porządku, a nawet ortografii i stylu wypowiedzi, jest wiele. Łatwe to nie będzie, ale może się uda... A może nie... Nie wiem, ale chyba warto walczyć o swoje własne, indywidualne miejsce na wirtualnej Ziemi
"pisałam to w pełni władz umysłowych" hmm.. Tego całkowicie pewna być nie mogę, bom zwariowana nieco, a i emocje potężne mną targają w tej chwili
Tyle refleksji związanych z wpisem Atanerki. Pamiętam, że była wtedy smutna, zrezygnowała z kandydowania na Moderatora, a ja ją pocieszałam (na PW) i pytałam o Sabat, który miała organizować. Nie napisała mi, że ja nie jestem ujęta w spisie gości, dowiedziałam się o tym z Forum. Przykro mi, że nie uprzedziła mnie o tym, przykro mi, że nie spotkałam się z dziewczętami, które lubię, przykro mi, że dziewczętom, które lubię, nie było mnie brak... Mam nadzieję, że jednak niektórym trochę brak było i będą chciały uczestniczyć w przywróceniu dawnego Forum
Wpisuję to w swoim wątku, bo sama nie wiem gdzie by to umieścić... To moje przemyślenia, to chyba w tu u mnie będzie im najlepiej...
Ach, i jeszcze jedno - przypominam, że Vika była obecna na CAŁYM pierwszym sabacie! A na kolejne przyjeżdżała na jeden dzień chociaż - nie jestem pewna czy innym by się chciało tak przez pół Polski się tarabanić....
Pozdrawiam Zuza