02-12-2015, 03:17 PM
Pomaga w ułożeniu serwetki we wgłębieniach. Pędzel (duży, miękki) musi być tylko wilgotny, nie mokry - tyle żeby "uplastycznić" serwetkę, ale jej nie namoczyć. Klej jest gęsty i kładzie się go więcej, serwetka przesiąka i wtedy łatwiej o dziury przy układaniu we wgłębieniach. Odrobina wody pozwala ładnie ułożyć serwetkę, ale właśnie trzeba dbać, żeby jej nie było za dużo, bo rozmoczy i też się będzie dziurawić.
Na Inspirello jest film opowiadający o tej metodzie (teraz znalazłam, ja korzystałam z jakiegoś innego źródła), tyle, że tam jest użyta gąbka, nie pędzel, co może nawet jest wygodniejsze - przy następnej okazji wypróbuję.
A tu jeszcze dwa koszyki, pierwszy to stary wiklinowy kosz, któremu odpadło ucho. Używany jako pojemnik na przydasie u mojej Mamy. Minimalne przetarcia są zrobione Inka Gold, którą znalazłam pod choinką i musiałam wypróbować
Drugi koszyczek to nawet nie wiem co to jest, bo to nie wiklina. Odnaleziony w szpargałach niedawno. Na nim to już są na bokach rozmaitości - trochę przecierek kremową farbą suchym pędzlem, trochę Inki pomarańczowej i chyba złotej pasty pachnącej pomarańczami.
Na Inspirello jest film opowiadający o tej metodzie (teraz znalazłam, ja korzystałam z jakiegoś innego źródła), tyle, że tam jest użyta gąbka, nie pędzel, co może nawet jest wygodniejsze - przy następnej okazji wypróbuję.
A tu jeszcze dwa koszyki, pierwszy to stary wiklinowy kosz, któremu odpadło ucho. Używany jako pojemnik na przydasie u mojej Mamy. Minimalne przetarcia są zrobione Inka Gold, którą znalazłam pod choinką i musiałam wypróbować
Drugi koszyczek to nawet nie wiem co to jest, bo to nie wiklina. Odnaleziony w szpargałach niedawno. Na nim to już są na bokach rozmaitości - trochę przecierek kremową farbą suchym pędzlem, trochę Inki pomarańczowej i chyba złotej pasty pachnącej pomarańczami.