Wczoraj skończyłam konewkę dla sąsiadki. Wcześniej zakosiła tą niebieską, którą Wam pokazywałam. W zamian przyniosła mi inną do obróbki i obiecała, że jak zrobię ją w zieleni czy żółci to się ze mną zamieni. Miałam z nią mały kłopot bo miała wytłaczane kwiatki po obu stronach i na początku nie wiedziałam jak sobie z nimi poradzić. Zeszlifować się nie dało by by się zrobiły dziury więc poradziłam sobie inaczej.
Tym sposobem niebieska wróciła do mnie
Tym sposobem niebieska wróciła do mnie
Kolejna szuflada pęka w szwach....