Wiecie co, Drogie Panie
, potraficie człowiekowi dodawać otuchy (bo wiary we własne prace zawsze jakoś mało...
) i motywować
. Dziękuję ślicznie za wszystko, co napisałyście - potraficie człowiekowi naładować bateryjki
Jako, że ostatnio urwanie głowy mam z pracą, wrzucam kolejne zdjątko. Tym razem makowy wazonik dla "teściów". Niestety, dawno go robiłam i nie do końca pamiętam, jak te spękania powstały? Ale wiem, że jakimś przypadkiem
i o ile moja pamięć nie poszła się właśnie opalać (przynajmniej ona), to na gołe szkło nałożyłam crack'a 1-składnikowego (ale nie pytajcie dlaczego?) i do dziś nie wiem co sprawiło, że popękał. Co więcej, "zmroził" powierzchnię szklaną. Nie próbowałam tego więcej, mazidła juz nie mam, więc eksperyment na zawsze pozostanie owiany tajemnicą
By uspokoić jednak Wasze ciekawskie duszyczki powiem, że efekt nie był zbytnio wytrzymały, co zaowocowało jedynie kilkudniowym zmywaniem owej oryginalnej, popękanej i zeszronionej powierzchni. Że nie wspomnę o nerwach temu towarzyszących
bowiem wazonik miał być prezentem i musiał być gotowy na konkretny dzień.
Ale wracając do motywu na wazonie. To pochodzi on z serwetki, a jego 3D płatki formowane były na specjalnej folii, pod wpływem ciepła znad świeczki. Na koniec końców, polakierowany "śmierdziuchem" został sam motyw.
Myślę, że dosyć dokładnie podzieliłam się z Wami, co i jak poszło tak, a co nie tak. Uwagi, spostrzeżenia i konstruktywna krytyka, są mile widziane