Pamiętacie, jak Grarut pokazała zdjęcia spódniczek robionych na szydełku? Strrrasznie mi się spodobały i chciałam zrobić, ale nie mam dla kogo... Zaproponowałam Atanerce, ale nie chciała... Szukałam w pamięci jakiejś znajomej dziewczynki, ale jak na złość - albo chłopaki, albo starsze dziewuchy...
Aż wreszcie pomyślałam "Czy ja muszę robić dla kogoś??? Nie mogę zrobić tak sobie??? Kto bogatemu zabroni???"
Akurat jechaliśmy do Inowrocławia, więc w zapasach teściowej znalazłam niebieską włóczkę i zabrałam się do roboty. W czasie wyjazdu zrobiłam prawie całą - poza ostatnią falbanką. Dzisiaj wreszcie skończyłam i muszę powiedzieć, że podoba mi się
Ciekawe czy będę miała kiedyś wnuczkę, która mogłaby ją nosić...?
Do całkowitego końca brakuje jej (tej spódniczce) wyprania i ułożenia - teraz te falbanki tak jakoś sterczą.. Zdjęcie kiepskie, bo słońce się schowało...