Zrobiłam w końcu pierwszą butelkę - choć uczciwie mówiąc, pierwsza już kiedyś była, ale wylądowała w śmietniku, tak była "piękna"
Ta mnie samą zaskoczyła po wielekroć, bo - po pierwsze nie lubię czerwieni i czerwonych motywów, a tutaj są maki i bardzo dobrze pasują (wybrałam je ze względu na układ motywu). Po drugie miało być czysto i oszczędnie, i w ogóle niestarociowo, a ostatecznie jest krak i zdecydowanie starociowo. Po trzecie, krak miał być delikatny i subtelny, a wygląda... no same widzicie, jak wygląda...
Ale - w ostatecznym efekcie wszystko to całkiem mi się podoba i to jest największe zaskoczenie
Butelka z odpowiednią zawartością będzie prezentem urodzinowym dla mojej przyjaciółki.
E voila, Makowa Panienka
A szczególnie dumna jestem z korka, nad którym się bardzo napracowałam (jest plastikowy z jakimś wytłoczonym wzorem na górze, który wymagał trzech warstw szpachli, plus krak i lakier)